Długi czy krótki?

Długometrażowe filmy ślubne przechodzą do lamusa
Zacznijmy od początku. Czy warto w dzisiejszych czasach rejestrować dzień swojego ślubu? W końcu każdy nosi w kieszeni telefon z funkcją kamery. Na pewno ktoś nagra przysięgę i pierwszy taniec. Zdjęcia można włożyć do ramek lub wrzucić w social media. Co jednak możemy zrobić z filmem ślubnym?
W tym miejscu na pierwszy plan wysuwa się tylko jedno skojarzenie – znienawidzone, wielogodzinne seanse filmów ślubnych. Każdy z nas to kiedyś przeżył. Kilkugodzinny obraz dokumentujący tańce i swawole na weselu kuzynki, raczej kojarzy nam się z traumą, a nie pamiątką na całe życie. Niestety tak to wyglądało przed laty. Amatorzy łapali za wielogabarytowe kamery i rejestrowali cały przebieg zabawy. Krępujące zbliżenia, przydługawe ujęcia z parkietu, żenujące toasty. Zarówno Para Młoda, jak i goście chcieli o obejrzanym tasiemcu zapomnieć jak najszybciej.
W dzisiejszych czasach kamerzyści zupełnie odeszli od znienawidzonego formatu. Długometrażowe filmy trwają maksymalnie 40-50 minut, najczęściej materiały trwają około 10-15 minut. Ich montaż jest niezwykle atrakcyjny. Profesjonalni kamerzyści ślubni dostarczają widzom najpiękniejszych obrazów z uroczystości, które nie mają nic wspólnego z bezmyślnym snuciem się za gośćmi.
Zarówno film, teledysk, jak i zwiastun, to niezwykłe pamiątki, do których z przyjemnością będziemy wracać przez kolejne lata. Kilkuminutowy skrót możemy przesyłać najbliższym lub podzielić się nim ze znajomymi w sieci. Niewielkie formaty mają w sobie niezwykłą moc – esencję, którą chcemy zapisać w swojej pamięci na zawsze.